Dzisiaj będę pieprzyć totalnie subiektywnie, mając głęboko w tylnym zakończeniu kończyn dolnych, że nie wszędzie tak jest i że nie wszyscy tacy są, bo tak jest w wielu miejscach i taka jest większość.
I chyba sypnie mi się trochę wulgaryzmów.
"Nie oczekujcie na sąd ostateczny. On odbywa się co dzień." (Camus)
niedziela, 17 lutego 2013
piątek, 28 grudnia 2012
Never turn your back on me, again
Dzisiaj będzie mainstreamowo. I oczojebnie.
Nie wiedzieć czemu dzisiaj naszło mnie na rozważanie na tematy związane z gimbusami (jutro się porozwodzę nad ich głupotą), i nie tylko - związane jest to również z ludźmi dojrzałymi i dorosłymi. A konkretniej na temat wszystkim powszechnie znany, powszechnie lubiany, powszechnie wykorzystywany, i w końcu powszechnie doszczętnie, no cóż, strasznie sponiewierany i tracący na wartości. Mam na myśli temat miłości, czyli kolejny trybik w machinie zwanej komercją.
Nie wiedzieć czemu dzisiaj naszło mnie na rozważanie na tematy związane z gimbusami (jutro się porozwodzę nad ich głupotą), i nie tylko - związane jest to również z ludźmi dojrzałymi i dorosłymi. A konkretniej na temat wszystkim powszechnie znany, powszechnie lubiany, powszechnie wykorzystywany, i w końcu powszechnie doszczętnie, no cóż, strasznie sponiewierany i tracący na wartości. Mam na myśli temat miłości, czyli kolejny trybik w machinie zwanej komercją.
środa, 26 grudnia 2012
I tell You this is not the end
Mam w planach nawiązać treścią postu do tytułu postu. Może mi się udać, ale jest duże prawdopodobieństwo, że zjadę z wytyczonego toru i zacznę znowu na coś narzekać, jak to mam w zwyczaju. Na przykład najbardziej wkurzającym nawykiem jakim mam jest robienie sobie przerw na przeglądanie kwejka w trakcie robienia czegoś w stylu przeklętej gazetki na projekt informatyczno-historyczny, która ma na celu tylko i wyłącznie zniszczyć mi psychikę, zszargać moje nadszarpane nerwy, rozjebać mi resztki mózgu oraz najważniejsze zająć mój cenny czas, który równie dobrze mogłabym poświęcić na coś twórczego, chociażby wyścigi konne, malarstwo, pisanie książek których nikt nigdy nie przeczyta, oglądanie filmu/serialu, przeglądanie kwejka albo chodzenie na wykłady z języka aramejskiego, no nie wiem ale na pewno fajniejszego niż robienie tego.... no i jasny szlag by mnie zaraz trafił, nie dość że zjechałam z toru to jeszcze zaczęłam narzekać. Ja muszę zacząć się troszkę bardziej kontrolować.
niedziela, 23 grudnia 2012
In the land of gods & monsters
To jest cudowny obrazek tła mojego cud-bloga w pełnej krasie. Jest tak epicko mroczne, że wpycham je wszędzie. Zygfryd jest na nim taki majestatyczny ♥ Dovakhiin też jest spoko, zwłaszcza ten pełen dynamizmu zatrzymany w ruchu sznurek, którym macha na mojego smoka. No i w ogóle światłocień, gra kolorów, ten obrazek jest po prostu zajebisty, co tu więcej pisać.
sobota, 22 grudnia 2012
Alfa, ale nie ta dominująca, tylko początek
No cóż, tego bloga prowadzę samodzielnie. Sama. Alone. Jest fioletowy, jest na nim smok, nazwę go Zygfryd, z czasem dostanie inne bardziej wzniosłe imię, oraz mój ulubiony Dovakhiin.
Subskrybuj:
Posty (Atom)